Fotografia pochodzi ze strony teatrnn.pl |
Wyróżnione są także nazwiska trójki autorów: Iwony Chmielewskiej* –
pomysłodawczyni i twórczyni picturebooka, Józefa Czechowicza – poety oraz Abrama Zylberberga – prawdopodobnego autora przedwojennych zdjęć, których szklane negatywy zostały odnalezione kilka lat temu w jednej z
lubelskich kamienic.
W tym przypadku na początku nie było słowa. Na początku były czarno-białe fotografie: sceny rodzajowe, rodzinne oraz portrety „ku pamięci”. Stały
się one inspiracją dla Iwony Chmielewskiej. Każdej spośród wybranych fotografii przypisała
wiersz Józefa Czechowicza, wybitnego poety z Lublina, który zginął w jednym z
pierwszych bombardowań tego miasta w 1939 roku. Zdjęcia i wiersze połączyła
własnymi ilustracjami. W tekście okładkowym napisała: Najpierw zobaczyłam setki portretów – cudem odnaleziony w Lublinie
skarb. Mieszkańcy żydowskiej dzielnicy,
przez tyle lat ukryci, darowali nam współczesnym swoje spojrzenia z czasów, gdy
nie przeczuwali jeszcze losu, który ich czekał. Te spojrzenia czegoś się
domagały, nie dawały mi spokoju. Jeszcze bezpieczni, otoczeni bliskimi, pełni
szlachetnego skupienia ludzie prosili, by ich ożywić i dodać im barw. Rzeczywiście
autorka te postacie ożywiła i dodała im barw. Zastygłym w wystudiowanych
pozach ludziom ofiarowała kolorowe życie w świecie sielskim, ciepłym i miłym,
takim, jaki poetycko opisał Czechowicz. Znajdziemy w tych obrazach proste
symbole szczęścia i radości: dwa gołąbki, baranka, kołacz, dziecięce zabawki i zabawy, gesty miłości i ufne spojrzenia. Rośliny, zwierzęta i ptaki dodatkowo podkreślają rajskość przedstawianych
scen. Ta idylla kontrastuje z naszą
wiedzą o późniejszym losie ludzi z fotografii. Zginęli w czasie wojny brutalnie
zamordowani. Nie ma ich, nie ma żydowskiej dzielnicy Lublina, w której
mieszkali. Po większości nie zostało nic: ani imię, ani nazwisko, ani nawet grób**.
![]() |
Fragment książki "Dopóki niebo nie płacze". Pochodzi ze strony teatrnn.pl |
Książka Dopóki niebo
nie płacze została przepięknie wydana przez Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN” (o którym
niedługo spróbuję napisać osobno). Warto po nią sięgnąć i znaleźć swoją interpretację historii, którą opowiada Iwona Chmielewska.
*Po raz pierwszy o Iwonie Chmielewskiej usłyszałam kilka lat temu od znajomego (od którego
dostałam też dwie książki tej autorki: Pamiętnik
Blumki i Cztery strony czasu).
Najpierw pomyślałam, że pomylił imię. Okazało się jednak, że nie, że chodzi
właśnie o Iwonę Chmielewską, uhonorowaną wieloma zagranicznymi nagrodami twórczynię picturebooków, czyli autorskich
książek obrazkowych. Nie są to zwykłe książki z ilustracjami, bo obrazy nie pełnią w nich wyłącznie funkcji ozdobnej. Stanowią element równoprawny, niosący
przynajmniej tyle samo znaczeń co tekst i związany z nim symbiotycznie. I tak jak z powieści nie można wyjąć żadnego
rozdziału, tak z picturebooka nie można wyjąć żadnej ilustracji bez szkody dla
całości.
**Iwona Chmielewska podczas wspólnego oglądania książki zwróciła
naszą uwagę na jedną z fotografii. Kobieta w ciąży ma brzuch przepasany czarną
wstążką. To oznaczało kiedyś, że spodziewa się pogrobowca, czyli dziecka, którego ojciec
umarł, nie doczekawszy narodzin potomka. Pomyślałam sobie dzisiaj, że ta książka też jest w
pewnym sensie pogrobowcem.