Targi były wspaniałe jak zwykle jeśli chodzi o ofertę wydawniczą papierową, natomiast trochę mnie zawiódł dział nowych technologii.
W zeszłym roku mogłam wybierać między bardzo ciekawymi wykładami na temat czytników książek oraz formatów e-booków, a także dylematów prawnych przy otwieraniu bibliotek internetowych. Myślałam, że przez rok ten biznes rozwinie skrzydła, a tu pomyłka. Raczej nieco zwinął. Empik i eczytnik przedstawiły dość szeroką propozycję elektronicznych czytników do książek, a empik mocno rozwinął listę książek, które można kupić, ale poznikały (przynajmniej z targów) mniejsze firmy, w tym tak ciekawe, jak np. nexto. Czyżby okazało się, że targi dla biznesów internetowych nie są ciekawą propozycją? Pochwalić muszę bezkartek.pl. Ich stoisko zawierało oszkloną czytelnię e-booków, gdzie można było się choć na chwilę schować przed hałasem. Świetny pomysł. Korzystałam z przyjemnością.
W zeszłym roku mogłam wybierać między bardzo ciekawymi wykładami na temat czytników książek oraz formatów e-booków, a także dylematów prawnych przy otwieraniu bibliotek internetowych. Myślałam, że przez rok ten biznes rozwinie skrzydła, a tu pomyłka. Raczej nieco zwinął. Empik i eczytnik przedstawiły dość szeroką propozycję elektronicznych czytników do książek, a empik mocno rozwinął listę książek, które można kupić, ale poznikały (przynajmniej z targów) mniejsze firmy, w tym tak ciekawe, jak np. nexto. Czyżby okazało się, że targi dla biznesów internetowych nie są ciekawą propozycją? Pochwalić muszę bezkartek.pl. Ich stoisko zawierało oszkloną czytelnię e-booków, gdzie można było się choć na chwilę schować przed hałasem. Świetny pomysł. Korzystałam z przyjemnością.
Na targach książki coraz mniejszą ochotę mam do spotkań z autorami, którzy w pogoni za zyskiem często nawet nie popatrzą na swego czytelnika. Może to trochę niesprawidliwe, bo np. nie mogę tego powiedzieć o Janinie Paradowskiej. Ale tak było w przypadku Wojciecha Manna. Ja rozumiem, że kolejka długa. Jednak większość to miłośnicy radiowego głosu, intelektu i specyficznego humoru tego człowieka. Niestety, panowie Mann i Materna w ogóle nie byli zainteresowani, kto jest czytelnikiem ich książek. W tym samym czasie, jak tłum przechodził i podsuwał książki, udzielali wywiadu dla nie-wiadomo-kogo, a ochroniarze pilnowali, żeby czasami ktoś się nie zatrzymał.. Przykro mi trochę było, bo zadźwięczały mi w uszach pamiętne słowa Jacka Kurskiego "Ciemny lud to kupi". W sumie co racja, to racja: lud kupił.
Dość narzekań, bo w sumie w Krakowie było więcej fajnych chwil niż byle jakich. Spotkałam się z ludźmi z "moich" wydawnictw: Debit z Bielska-Białej i AWM z Raszyna. Jedno i drugie to firmy rodzinne, wydające naprawdę piękne i mądre książki. Aż miło popatrzeć.
A wieczorem oczywiście teatr i knajpki. Oj, już dawno w teatrze nie byłam. A tu taka uczta! W teatrze Groteska "Zagraj to jeszcze raz, Sam", a u Słowackiego "Malavita. Ballada o mafii".
Sam Kraków w pięknym jesiennym słońcu prezentował się znakomicie. W niedzielę wstałam rano, zrobiłam kilka zdjęć, kilka też oczywiście na Starym Mieście.
Z Krakowa pojechałam prosto do Warszawy, a stamtąd do domu.
Ach, pojechałoby się do Krakowa... Chyba muszę namówić lubego na romantyczną podróż pociągami do tego miasta.
OdpowiedzUsuńE - booki to bardzo fajna sprawa, ale chyba... nie dla mnie. Ja uwielbiam zapach książek (zwłaszcza takich z lekko pożółkłymi kartkami, och, gdyby pani wiedziała, jak pięknie pachną "Wichrowe wzgórza" z małej, konarzyńskiej biblioteki!)
Książki są świetne. Mam ich pełne półki, ale ostatnio zaprzyjaźniłam się z czytnikiem kindle. Jest świetny, zwłaszcza na podróż, gdy nie mogę się zdecydować na jedną książkę. Dużą zaletą jest możliwość znacznego powiększenia liter, co pozwala na czytanie w każdych warunkach, nawet w półmroku i bez okularów:))) I jak chcę kupić ksiażkę, mam ją ZARAZ!!!
OdpowiedzUsuńAle bez zapachu... ;)
OdpowiedzUsuńJasne, jest milion zalet takich czytników, nie wątpię w to. Ale ze mnie zawsze był (i pewnie zawsze będzie) ogromny uparciuch ;)