niedziela, 6 marca 2016

Troda... moja nowa fascynacja

Pewnie nigdy bym nie trafiła do Kościerzyny, gdyby nie koleżanki z warsztatów fotograficznych, które poznałam kilka lat temu. Okazało się, że w mieście, które od dziecka mijam bokiem, jadąc do rodziny mieszkającej w Pręgowie, do Gdańska lub do Gdyni, dzieje się sporo. Tym razem razem z koleżanką pojechałyśmy zobaczyć w Starym Browarze wernisaż wystawy prac Romy Klinkosz "Szminka na patelni". Co mogę powiedzieć? Wmurowało mnie. Może dlatego, że nie miałam czasu się przygotować i sprawdzić przed wyjazdem, kim jest malarka obrazów, które będę oglądać.

Bohaterką każdej z kilkudziesięciu prac Romy Klintosz jest Troda. Troda to imię, które nie istnieje. Istnieje jednak Ona - kobieta: Troda w sukni ślubnej, Troda w oknie, Troda pod piecem, Troda z kulami, Troda z podbitym okiem, Troda zamyślona,Troda prasująca, kąpiąca się czy odpoczywająca z lampką wina itd. - to nasze wcielenia. Codzienność i odświętność. Marzenia i realizm. Przeciwieństwa i dopełnienia. Smutek i śmiech. Emocje, emocje, emocje. Zastanawiałam się, czy to wystawa tylko dla kobiet, ale raczej nie. Myślę, że Troda mówi może nawet głównie do mężczyzn: "Zobacz mnie, jestem taka, jaka jestem, ale jestem".






Od lewej: Krystyna Stroynowska, Maciej Narkun, Roma Klintosz

Dopełnieniem wystawy były zdjęcia Macieja Narkuna (fotomanipulacje - jak sam je nazwał, w większości inspirowane obrazami Romy Klintosz) oraz komentarze poetyckie Krystyny Stroynowskiej.

fot. Wiesław Leszczyński

fot. Wiesław Leszczyński



I jeszcze koncert w wykonaniu trójki młodych muzyków (braci Stroynowskich oraz Olka Narkuna) w otoczeniu tych pięknych obrazów.




Wszystko razem prawdziwa uczta dla ducha. A możliwość porozmawiania choć chwilę z artystami, którzy byli na wyciągnięcie ręki - bezcenna. Mam nadzieję, że to wspomnienie zostanie ze mną bardzo, bardzo długo. W końcu ja też jestem Troda:)







Właściwie inaczej: jesteśmy Trody. Wszystkie:)